Tanie wakacje nad morzem w Polsce

wczasy, wakacje, urlop

Polskie Morze

19 July 2013r.

POLSKIE MORZE Morze Bałtyckie zwane w starożytności Morzem Sar-mackiem, zajmuje 416.000 km.1 powierzchni. Jest ono stosunkowo płytkie, przeciętna głębokość wynosi 60—80 m., a jeszcze daleko od brzegu postawiony kościół wiejski wystawałby swą wieżą z wody. Dno morskie obniża się powoli tak, że przeważnie można iść 100 a nawet 200 kroków od brzegu nie tracąc gruntu pod nogami. Stąd wielka ilość nadmorskich miejsc kąpielowych. Przypływu i odpływu morza na Bałtyku niema, tem mniej w zatoce Gdańskiej. Podczas gdy na oceanach zawartość soli morskiej dochodzi do 3'5°/0 na Bałtyku wynosi ona zaledwie 0*66%, a w zatoce Gdańskiej, do której uchodzi Wisła, jest jeszcze mniejszą. Z powodu licznych mielizn i płytkich brzegów żegluga jest dość niebezpieczną, tembardziej, że wiatry są częste i gwałtowne, a lale krótkie. Największe burze morskie i największe fale powstają przy wiatracn wschodnich, a w miesiącach zimowych w czasie burz fale dochodzą do latarni morskiej w Rożewiu (52 m.l oraz przelewają się przez półwysep Helski do zatoki Puckiej, co powodowało przerywanie Helu. Kolor Bałtyku jest jaśniejszy niż oceanu. Woda jest jasno-szaro-zielona, przybiera jednakże rozmaite odcienie, stosownie do oświetlenia, gry fal i stopnia zachmurzenia. Woda Bałtyku jest zimniejsza niż w oceanie, z powodu późnego tajania lodu w północnych częściach morza. Najwybitniej występuje różnica między ciepłotą wody i powietrza w maju i czerwcu. W zatoce Puckiej ociepla się woda wcześniej, niż na pełnem morzu, stąd np. w Gdyni kąpać się można wcześniej, niż w Karwi. Prawie każdej zimy tworzą się przy brzegu pasy lodu, które przybierają w czasie silnych mrozów, zamykają porty i tamują żeglugę, a jeżeli zimy są wyjątkowo surowe (np. 1922) zamarza cała zatoka i z Gdańska można się dostać na łyżwach do Helu. Fauna Bałtyku z powodu małej ilości soli w jego wodach jest dość uboga, gdyż typowe morskie zwierzęta i ryby nie mogą tu żyć z braku soli. Zarówno ilość jak i różnorodność gatunków jest nieporównanie mniejsza niż w oceanach. Niema tu ani całego świata morskich zwierząt głębinowych, niema niemal zupełnie a przynajmniej na przestrzeni polskiego Bałtyku tak charakterystycznych dla morza rozgwiazd, jeżowców, ukwiałów, głowonogów, ostryg, osłonie, homarów, krabów, owych rozlicznych gruboskorupowych czy też jak szkło przejrzystych pełagicznych mięczaków, rekinów, oraz wielu, wielu innych, typowych mieszkańców oceanicznych. Hodowla ostryg nie udaje się. Ssaki morskie pojawiają się bardzo rzadko, szczególnie foki tępione bezlitośnie przez rybaków jako szkodliwe dla ryb, a rząd pruski popierał to tępienie premjami państwowymi, dzięki czemu foka na wybrzeżu polskiem stała się prawdziwą osobliwością przyrody. Częściej spotyka się delfiny, również zawzięcie a niepotrzebnie zabijane przez rybaków, dzięki czemu ich zwłoki spotyka się często na wybrzeżu, szczególnie na Helu. Ubogim jest też Bałtyk w świat ryb. Podczas gdy fldrja-tyk ma 200 gatunków ryb, Bałtyk posiada zaledwie 110 gatunków, z czego na teren polskiego morza przypada tylko 60 gatunków. Jeżeli jednak odliczymy z tej liczby cały szereg ryb słodkowodnych jak: okoń, karp, karaś, stynka, szczupak, minóg rzeczny, płoć, ukleja, sandacz, leszcz, sum, miętus, jaz-garz i inne w liczbie dwudziestu kilku, to czysto morskich form będziemy mieć na naszym Bałtyku tylko 36, w tej liczbie zaś zaledwie kilkanaście użytkowych (jadalnych). Najliczniej występuje szprot czyli sielawka, wątłusz, śledź, flondra, łosoś, sieja i węgorz. Ryby te stanowią poważne źródło dochodu dla miejscowych osad rybackich, którym pod każdym względem przoduje dotychczas niemiecka wieś Hel. Pochodzi to stąd, że tylko tą miejscowością opiekował się rząd pruski, zaniedbując rozmyślnie wsie kaszubskie. Obecnie jednakże rząd polski roztoczył opiekę nad rybactwem nad polskiem morzem, tworząc w Weyherowie Morski Urząd Rybacki, którego działalność już dzisiaj poszczycić się może wybitnym dorobkiem. W Heli powstało w r. 1922 morskie laboratorjum rybackie, jako placówka doświadczalna. Jedynie ptactwo jest nad Bałtykiem bardzo silnie reprezentowane. Mnóstwo tu morskich łabędzi, gęsi, kaczek w przeróżnych na lądzie niespotykanych gatunkach, czajek, mew, rybitw, nurków, burzyków, kormoranów, kuligów, perkozów, czy wreszcie alk, jakie niekiedy wprost masami jawią się na wodach Bałtyku, przedstawiając niezwykle barwny, bujny a miły obraz, czy to kiedy prują powietrze, czy też kiedy uwijają się po zwierciadle wodnem. W dobie letniej, kiedy największe rzesze turystów i letników dążą nad morze, świat ptasi jest właśnie najuboższy. Dopiero bowiem wczesną wiosną, jeszcze wybitniej jesienną porą, w okresie przelotów, pokrywają się wybrzeża nasze gośćmi pierzastymi, rojem i gwarem napełniającymi przestrzenie, po tak niedawnem masowem zjawieniu się człowieka opustoszałe. Szczególnie w pobliżu latarń morskich w Helu i Rozewiu gromadzą się roje przelotnego ptactwa, ciągnącego jesienią na południc, wiosną zaś rozpraszającego się po rodzimych stronach. Niemal równocześnie zlatują tu jesienią różne gatunki nieraz gnieżdżące się latem na dalekiej północy i zaludniają na całą zimę nasze wybrzeże, gdzie znajdują dostateczne warunki bytu w niezamarzających nigdy wodach „Wielkiego Morza", a łagodniejszą zimą nawiedzające zaciszne ustronia Małego Morza pod Puckiem, Wielką Wsią i Kuźnicami. To też zimową porą ciekawy obraz przedstawiają nasze wody zaludnione rojem ptactwa północnego, zbitego w gromady, liczące po kilkaset sztuk, a złożone z najprzeróżniejszych gatunków. Polskie morze, jedyny kawałek morskiego brzegu, nad którym mieszka ludność polska, żyjąca z żeglarstwa i rybołóstwa, zaczyna się w Oliwie i ciągnie się pasem 70 km. długim na zachód do ujścia Piaśnicy. Z tego brzegu część od Oliwy po Kolibki dostała się republice Gdańskiej, tak, że polski brzeg ma obecnie 60 km. długości. Rozpada się on na dwie części, zasadniczo różne: brzeg Bałtyku, t. zw. Wielkiego Morza, biegnący w kierunku z zachodu na wschód od ujścia Piaśnicy do Wielkiej Wsi (26 km.) i brzeg zatoki Puckiej, t. zw. Małego Morza, biegnący w kierunku z północy na południe od Wielkiej Wsi do Kolibek (40 km.). Nad Wielkiem Morzem leży zaledwie kilka wsi, t. j. Karwieńskie Błota, Karwia, Rozewie, Chłapowo i Wielka Wieś, w jego sąsiedztwie Ostrów, Tupadły i Poczernino, pozostałe zaś wraz z Puckiem nad zatoką Pucką. Zatoka Pucka stanowi zachodnią część Zatoki Gdańskiej, sięgającej od Rozewia po Brusterort w Samlandji, która obejmuje 4.778 km1. Jest to najgłębsza część południowego Bałtyku, gdzie między Helą a Brusterortem głębokość dochodzi do 110 m. (największa głębokość Bałtyku, na zachód od Got-landji, wynosi 463 m.). Niegdyś zatoka Gdańska sięgała dalej na południe, zajmując całą deltę wiślaną, która zczasem została zamulona, natomiast obszar morza zwiększył się pod Rozewiem przez podmulenie brzegów. Półwysep Helski jest utworem późniejszych epok. Zatoka Pucka oddzielona od pełnego morza mierzeją Helską stanowi zachodnią część zatoki Gdańskiej a zajmuje 338 km.1 powierzchni. Nazywają ją też Wikiem. Zatoka tworzy trójkąt, którego podstawa (Oksywie-Hela) ma 15 km. długości a boki po 32 km. Jest ona bardzo płytką, a podwodna ławica zwana Rewą, ciągnąca się od Rewy do Kuźnicy na Helu dzieli zatokę na dwie części. Ławica ta 15 km. długa ma 100 m. szerokości, a dno jej z białego czystego piasku w najgłębszych miejscach znajduje się zaledwie 1"5 m. pod wodą. Tylko miejscami pokrywa dno skąpa roślinność. Ku zachodowi od ławicy opada dno tylko do 4 m. głębokości, natomiast ku wschodowi głębina dochodzi do 60 m. Nad mieliznami unoszą się gromadnie mewy. Ławica ta tworzy mielizny, sięgające zaledwie 30 cm. poniżej poziomu morza, to też stanowi ona utrudnienie dla żeglugi, a w czasie wiatrów zachodnich, które wypędzają wodę z zatoki Puckiej, ławica odkrywa się jak wyspa. Komunikacja okrętowa między Puckiem a pelnem morzem u'rzymuje się tylko przez dwie sztucznie pogłębiane cieśniny w tej ławicy, położone niedaleko brzegów. Od strony Rewy biegnie ku ławicy płaski półwysep zwany Szpyrkiem, obok którego jest przejazd dla okrętów, zwany Depka, sztucznie pogłębiony do 5 m. Przejazd koło Kuźnicy nazywa się też Kuźnicą. Część zatoki na zachód od ławicy, ma przeciętnie 3 m. głębokości, tak że tylko niewielkie okręty mogą podpływać pod Puck, a największa głębina tej części zatoki Puckiej koło Kuźnic i Cejnowy zwana Roiłem mierzy zaledwie 8 m. W tej części zatoki dno jest miejscami bagniste, zarosłe trawą morską i szuwarem, a wszystko to razem sprawia, że wartość_ kąpieli morskich na północ od Rewy jest stosunkowo najmniejsza. Z ryb żyją w zatoce Puckiej łososie, skarpie, bańki, stornie, śledzie, brejtlingi (szproty), a w rogu zatoki węgorze, gdzie mają swe legowiska. Brzeg morski przedstawia tak wiele urozmaicenia krajobrazowego, że corocznie zwiedzają go tysiące turystów. Jadąc koleją mało się go widzi, dlatego wskazaną jest wycieczka piesza wzdłuż brzegów, ewentualnie łodzią, gdyż okręty jadą w zbyt znacznej od brzegów odległości. Zaczynając od ujścia Wisły do morza jest wybrzeże początkowo płaskie, a wzgórza pozostają od morza w znacznej odległości, oddzielone od niego Rybaczki w Karwi Fot. Zdzisław Marcinkowski Zc zb. Min. Robdl Publ. niziną delty wiślanej. Dopiero w Oliwie zbliżają się one do morza na odległość f 3 km., a w Sopotach dochodzą niemal bezpośrednio do morza, tworząc na przestrzeni od Sopot do Gdyni najpiękniejszą partję polskiego brzegu (Kolibki, Radłowo, Orłowo, Kamienna Góra). Koło Radłowa osiąga brzeg polski najwyższą wysokość 90 m. Dalej ku północy zmieniają się po kolei płaskie torfowiska przy ujściu Chylońskiego Strumienia, wysoka Oksywska Kępa, torlowiska przy ujściu Redy, Pucka Kępa, torlowiska przy ujściu Plutnicy, Swarzewska Kępa, zakończona Jastrzębią Górą (66 m.) już nad Wielkiem Morzem leżącą, a wreszcie płaski brzeg od ujścia Czarnej Rzeki do ujścia Piaśnicy. Wysuniętym w morze jest półwysep Hela, o osobliwym charakterze pejzażowym. Polski brzeg jest miejscami płaski, zajęty przez piaski, łąki i torlowiska. Pomiędzy niemi wznoszą się płaskowzgórza urodzajnej ziemi zwane kępami, które opadają stromo ku torfowiskom równie jak ku morzu i oddzielone są od siebie sze-rokiemi dolinami. Najdalej na północ wysuniętą jest kępa Ro-zewska, wśród której wznosi się Jastrzębia Góra do wysokości 66 m., a nazywają ją też Swarzewską. Od zachodu odgrani- Kamlcnlec pod Gdynią: Wille Fol. Jerzy Engler WjWcJherowle cza ją dolina Czarnej Rzeki, od południa Płutnicy. Na południe od doliny Płutnicy wznosi się kępa Pucka, dalej na południe najbardziej urodzajna kępa Oksywska, a wreszcie na południe od Gdyni i Chylońskiego strumienia najwyższe wzgórza Radiowskie, dochodzące do 94 m. n. p. m. U stóp kęp brzeg morski i dno morskie jest zazwyczaj kamieniste, poza tem brzeg piaszczysty, dogodny dla kąpieli. Letniska nadmorskie. Brak większych zakładów kąpielowych na części brzegu przyznanym Polsce sprawia, że obecnie nie może się tu na większą skalę rozwinąć polski ruch letniskowy, a największe miejsce kąpielowe tych stron, Sopoty, pozostają poza granicami Polski przy w. m. Gdańsku, Polskie letniska nadmorskie są dopiero w stadjum tworzenia się, dotychczas bowiem na ich rozwój nie pozwalała konkurencja Sopot. Szereg will i hotelów, nawet kurhausy i restauracje, oraz urządzenia kąpielowe posiadają jeszcze z niemieckich czasów Puck, Hela, Orłowo i Gdynia. Obecnie wdrożono kroki celem rozwoju tych miejscowości na większe nadmorskie stacje klimatyczne. Porządny nocleg można dostać prawie w każdej wsi w gospodzie, a w wielu wsiach wynajmują Kaszubi mieszkania na lato, szczególnie w Gdyni, Orłowie, Oksywiu, Wielkiej Wsi, Jastarni i Karwi. Kamieniec pod Gdynią - Widok ku morzu Fot. Jerzy Engler w Wejherowie W r. 1920—21 przedstawiały się polskie letniska nadmorskie jeszcze bardzo prymitywnie, mieszkano w chatach rybackich, stołowano się w gospodach lub prowadzono własne gospodarstwo, dla którego było dość trudno o prowianty, specjalnych will dla letników, restauracji ani pensjonatów nie było nigdzie za wyjątkiem Pucka, Gdyni i Heli. W r, 1922 powstało już sporo will, tu i ówdzie założono pensjonaty, a w r. 1923 wobec ogromnego napływu gości nad morze ruch budowlany ożywił się znacznie, szczególnie na Kamiennej Górze koło Gdyni i na Jastrzębiej Górze koło Rozewia, a w każdej niemal wsi nadmorskiej powstał jeden lub kilka pensjonatów. Ich goście mieszkają wprawdzie w braku will w chatach rybackich wynajmywanych ryczałtem przez panie prowadzące pensjonaty, lecz wolni są od kłopotów prowadzenia własnego gospodarstwa. Przy znacznym napływie gości nawet do małych wiosek na Helu i nad brzegiem Wielkiego Morza poprawiły się też stosunki aprowizacyjne, gdyż powstało sporo przedsiębiorstw dostarczających środki żywności z powiatów okolicznych, W niektórych wsiach jak Jastarnia, Karwia, Kuźnice i t. d. wszyscy Kaszubi na miesiące letnie przenoszą się na strychy, lub do komór, a całe chaty odnajmują letnikom. Ceny najmu są ustalane w gminach przez zgromadzenie właścicieli domów. W r. 1923 letniska nadmorskie w samym powiecie puckim (t. j. bez Gdyni, Radłowa i Orłowa) posiadały wedle zestawień wydziału powiatowego frekwencję 15.261 gości. Jest bardzo charakterystycznem, że żydzi zalewający tłumnie Sopoty, Jelitkowo, Oliwę i Brzeźno na terytorjum w. m. Gdańska, tu nie jeżdżą wcale, a w r. 1923 było ich tylko cztery osoby w Oksywiu i Tupadłach. Ponadto w powiecie wejherowskim, do którego z miejscowości nadmorskich należy pas od Gdyni po Kolibki bawiło w r. 1923 na Ietniem mieszkaniu przeszło 7000 gości. Z tego z miejscowości nadmorskich miała Gdynia z Kamieńcem 3.500 gości, Orłowo i Radłowo po 500, Kolibki 300, a Mały Kack 70. Z miejscowości dalej od morza położonych bawiło w Weyherowie 2.000 gości, w Zagórzu 200, w Chylonji 100, w Cisowej 50, w Redzie 30, w Rumji 25 osób. Wśród polskich letnisk nadmorskich najdogodniejsze warunki posiadają te miejscowości, które położone są nad Wiel-kiom Morzem, jak wszystkie wsie na Helu, Wielka Wieś, Karwia, Karwieńskie Błota i osada Dembek. Wszystko są to wsie kaszubskie, z wyjątkiem Heli i Karwieńskich Błot zamieszkałych przez Niemców. Miejscowości od Kolibek po Gdynię, położone nad Małem Morzem, posiadają wprawdzie mniej soli morskiej, natomiast leżą w piękniejszej okolicy, w bezpośred-niem sąsiedztwie zalesionych wzgórz, wzniesionych do 140 m. n. p, m., a dzięki temu łączą w sobie charakter stacji klimatycznych leśnych i miejsc kąpielowych nadmorskich. Miejscowości te podobnie jak Sopoty mają morze nie od północy, ale od wschodu, a od północnych wiatrów osłonięte są grzbietami wzgórz i Oksywską kępą. Woda dość chłodna. Przeciętna ciepłota powietrza w Gdyni wynosi w czerwcu 14-6°, w lipcu 17"5°, w sierpniu 16"6°, a we wrześniu 13'6° C. Z powodu oddzielenia zatoki Gdańskiej od pełnego morza mierzeją Helską, większe fale pojawiają się w Gdyni tylko przy dość rzadko wiejącym wietrze wschodnim i północno-wschodnim. Kąpiąc się w czasie gdy morze jest wzburzone, należy uwa- żać, aby fale uderzały w plecy a nie w piersi, gdyż jest to szkodliwe dla zdrowia. Za czasów pruskich była zatoka Gdańska zazwyczaj przy końcu lata widownią manewrów floty wojennej niemieckiej, a goście kąpielowi z miejscowości nadmorskich zwiedzali okręty i przypatrywali się ćwiczeniom w lądowaniu. Polska flota wojenna ma punkt oparcia w Gdyni i Helu, gdzie też można zwiedzać okręty. Urządzenia nadmorskie. Dla ułatwienia żeglugi, orjenta-cji na morzu i ratowania rozbitków istnieją na brzegu morskim rozmaite urządzenia. Kierunek drogi wskazują latarnie morskie z których każda wieczorem dla orjentacji ma inny rodzaj światła. Na polskim brzegu latarnie takie znajdują się w Rozewiu (dwie), Jastarni, Heli, Oksywiu, a w republice Gdańskiej przy ujściu Wisły. Światło zapala się w nich przy zachodzie słońca, gasi o wschodzie. Latarnia w Rozewiu ma światło białe jednostajne. Latarnia w Jastarni, stoi na stosunkowo wysokiej wydmie piaszczystej. Ma ona Światło przerywane, które rozjaśnia się co 2 minuty. Podobnie i latarnia morska w Heli gaśnie co '/> minuty na '/s minuty. Stoi ona od r. 1820. Latarnia morska w Oksywiu położona na wysokim brzegu kępy Oksywskiej, ma światło białe, błyskające co 3 sekundy. Wjazd do portu gdańskiego przy ujściu Wisły koło Nowegoportu zamykają dwie tamy, na końcu wschodniej latarnia morska ma czerwone światło stałe, zaś na końcu zachodniej światło zielone. Światło tych latarń widne jest na kilka mil na morzu. Na latarniach morskich wywiesza się ostrzeżenia o zbliżających się burzach, wydawane na podstawie obserwacji stacji meteorologicznej. Dla statków żaglowych ważne są sygnały, które wskazują kierunek i siłę wiatru. Przyrządy takie istniejące w Rozewiu i w Briisterort, nazywają się semaforami. Na końcu mierzeji helskiej urządzili Niemcy sygnalizację na wypadek mgły, przez strzały armatnie dawane w równych odstępach czasu, a stację tą nazywali mieszkańcy Heli „Knallstation" z powodu jej hałaśliwości. Ten sam cel miała ogromna syrena, zwana przez Niemców „Heulboye" umieszczona na pel-nem morzu na północ od Heli, około 400 m. od brzegu. Jest to przyrząd umocowany na kotwicy który pod wpływem lal morskich wydaje bardzo silny, a monotonny głos jęczący, który słychać przez cały dzień zarówno w Heli, jak i daleko na morzu. Na latarni w Rozewiu w czasie mgły daje sygnały syrena, w No-wymporcie uderzenie dzwonu. Stacje ratunkowe, na wypadek rozbicia okrętu, zaopatrzone w potrzebne przybory znajdują się w Karwieńskich Błotach, Wielkiej Wsi, Jastarni i Heli. Dla zwiedzenia brzegu morskiego wskazaną jest piesza wędrówka dwudniowa, a to pierwszego dnia od ujścia Piaśnicy S, Wielką Wieś do Pucka.

ocena 4.7/5 (na podstawie 3 ocen)

Tylko wczasy nad morzem w Polsce.
wczasy, morze, noclegi, wybrzeże, Bałtyk, morze, Flora, Fauna, Zatoka Pucka, Ostrowo, Tupadły, jastarnia, Karwia, Puck